Tomasz P.
2005-01-10 22:41:01 UTC
Witam Was.
Nurtuje mnie to pytanie (szukałem ale nigdzie nie mogę znaleźć odpowiedzi).
Żona truje mi cały czas o tym, non stop każe szorować ręce w gorącej wodzie
bo boi się, że nasze maleństwo może zarazić się poprzez moje wcześniej
moczone w wodzie w akwa ręce jakąś chorobą od rybek akwariowych :-(. Mówię
jej że to raczej niemożliwe ale już sam w końcu nie wiem... Czy normalne
umycie rąk ciepłą wodą z mydłem wystarczy?
Moje obawy wynikają stąd, że ostatnio zauważyliśmy jakieś niepokojące objawy
u naszych rybek (dokładnie to u neonów inessa). Mam ich 20 szt, a raczej 18
bo jeden padł bez wyraźnych przyczyn i oznak jakiś miesiąc temu a drugiego
musiałem sam przedwczoraj uśmiercić (zamroziłem) bo choć zachowanie miał
normalne to wyglądał fatalnie - kolory wyblaknięte, gdzieniegdzie jakby guzy
na ciele i w tych miejscach nastroszone łuski, lekko postrzępiona płetwa
ogonowa i trochę wytrzeszcz lewego oka. Nie mam pojęcia co to może być za
choroba, obawiam się najgorszego - ichtiosporidiozy. Choć ponoć oznakami tej
choroby często jest zaleganie na dnie, brak koordynacji ruchów i skokowe
ruchy... u mnie nic takiego nie ma miejsca... no ale może choroba
zaatakowała coś innego a nie układ nerwowy. Co do pozostałych neonków to 2
inne mają już podobne oznaki co ten przeze mnie uśmiercony, tylko na razie w
mniejszym stopniu. 3 inne mają _po jednej_ białej kuleczce (sporo mniejszej
od ziarna maku) jakby przyklejonej do ciała, w różnych miejscach. Co to może
być?? Ospa rybia? Nie widziałem nigdy ospy rybiej ale to chyba byłyby plamki
a nie "kuleczki" na ciele? Dodatkowo dwa inne neonki są bardzo chude, mają
prawie wklęsły brzuszek :-( Wszystkie neony (i te z objawami i te bez)
zachowują się w miarę normalnie, jedzą ale sporadycznie ocierają się o
rośliny. Czytałem nt różnych chorób ale objawy nie wskazują jednoznacznie na
którąś...
Na razie wszystkie te niepokojące objawy dotyczą tylko i wyłącznie neonek.
Nie wiem czy mam ich odizolować czy od razu uśmiercić (jeżeli choroba jest
nieuleczalna) aby nie zarażały innych ryb? Nie mam możliwości odizolowania
ich od pozostałych bo w mniejszym akwarium właśnie parka barwniaków
czerwonobrzuchych "wodzi" około setki swoich młodych a innego zbiorniczka
nie mam :-(.
Aha, karmię raz dziennie kilkoma różnymi pokarmami suchymi w płatkach,
suszonym gamarusem, tartą mrożoną piersią kurczaka, gotowaną marchewką i
gotowymi mrożonkami takimi jak serce wołowe i czerwona larwa ochotki.
Jeszcze trochę faktów nt. akwa w którym zauważyłem chorobę:
Szczegóły techniczne:
Towarzyskie 450 l, dość zarośnięte roślinnością, podłoże - piasek wymieszany
z bardzo drobnym żwirkiem, skorupa kokosa i duży korzeń + trochę sporych
kamieni. Filtr kubełkowy PennPlax Cascade 1500 z deszczownią, grzałka
jager300w z termostatem, dwa kamienie napowietrzające, sterylizator UV,
temperatura wody 26 stopni, wymiana 20% co 2 tyg.(wraz z czyszczeniem
filtra) Zarówno zbiornik jak i obsada są młode, mają ok pół roku. Ostatnio
nic nie dodawałem ani nie zmieniałem w zbiorniku - ani w wystroju ani w
obsadzie.
Obsada:
18 neonek inessa (chorych)
4 kosiarki fałszywe
2 ramirezki
2 molinezje ostrouste
2 mieczyki
2 gupiki
3 brzanki rekinie
5 skalarów
1 barwniak czerwonobrzuchy
3 zbrojniki niebieskie
1 gibbiceps
5 bocji wspaniałych.
bliżej niezidentyfikowana liczba (mała) świderków w dnie.
Jak widać mix nie za szczęśliwy bo większość ryb kupiona przez żonę
oczywiście pod wpływem impulsu (kiedy ja byłem w pracy). Parametrów wody
niestety nie znam, nie mam testów, niedługo po założeniu akwa a chwilę po
kupieniu rybek straciłem pracę a potem pojawiło się dziecko no i po
prostu... brak funduszy :-(( Obym nie musiał zlikwidować na jakiś czas tego
akwa :-(((
Każda rada czy sugestia będzie dla mnie cenna, z góry dziękuję za wszystkie
odpowiedzi.
Pozdrawiam.
Tomasz P.
P.S. Który z testów do wody jest _najważniejszy_?
Nurtuje mnie to pytanie (szukałem ale nigdzie nie mogę znaleźć odpowiedzi).
Żona truje mi cały czas o tym, non stop każe szorować ręce w gorącej wodzie
bo boi się, że nasze maleństwo może zarazić się poprzez moje wcześniej
moczone w wodzie w akwa ręce jakąś chorobą od rybek akwariowych :-(. Mówię
jej że to raczej niemożliwe ale już sam w końcu nie wiem... Czy normalne
umycie rąk ciepłą wodą z mydłem wystarczy?
Moje obawy wynikają stąd, że ostatnio zauważyliśmy jakieś niepokojące objawy
u naszych rybek (dokładnie to u neonów inessa). Mam ich 20 szt, a raczej 18
bo jeden padł bez wyraźnych przyczyn i oznak jakiś miesiąc temu a drugiego
musiałem sam przedwczoraj uśmiercić (zamroziłem) bo choć zachowanie miał
normalne to wyglądał fatalnie - kolory wyblaknięte, gdzieniegdzie jakby guzy
na ciele i w tych miejscach nastroszone łuski, lekko postrzępiona płetwa
ogonowa i trochę wytrzeszcz lewego oka. Nie mam pojęcia co to może być za
choroba, obawiam się najgorszego - ichtiosporidiozy. Choć ponoć oznakami tej
choroby często jest zaleganie na dnie, brak koordynacji ruchów i skokowe
ruchy... u mnie nic takiego nie ma miejsca... no ale może choroba
zaatakowała coś innego a nie układ nerwowy. Co do pozostałych neonków to 2
inne mają już podobne oznaki co ten przeze mnie uśmiercony, tylko na razie w
mniejszym stopniu. 3 inne mają _po jednej_ białej kuleczce (sporo mniejszej
od ziarna maku) jakby przyklejonej do ciała, w różnych miejscach. Co to może
być?? Ospa rybia? Nie widziałem nigdy ospy rybiej ale to chyba byłyby plamki
a nie "kuleczki" na ciele? Dodatkowo dwa inne neonki są bardzo chude, mają
prawie wklęsły brzuszek :-( Wszystkie neony (i te z objawami i te bez)
zachowują się w miarę normalnie, jedzą ale sporadycznie ocierają się o
rośliny. Czytałem nt różnych chorób ale objawy nie wskazują jednoznacznie na
którąś...
Na razie wszystkie te niepokojące objawy dotyczą tylko i wyłącznie neonek.
Nie wiem czy mam ich odizolować czy od razu uśmiercić (jeżeli choroba jest
nieuleczalna) aby nie zarażały innych ryb? Nie mam możliwości odizolowania
ich od pozostałych bo w mniejszym akwarium właśnie parka barwniaków
czerwonobrzuchych "wodzi" około setki swoich młodych a innego zbiorniczka
nie mam :-(.
Aha, karmię raz dziennie kilkoma różnymi pokarmami suchymi w płatkach,
suszonym gamarusem, tartą mrożoną piersią kurczaka, gotowaną marchewką i
gotowymi mrożonkami takimi jak serce wołowe i czerwona larwa ochotki.
Jeszcze trochę faktów nt. akwa w którym zauważyłem chorobę:
Szczegóły techniczne:
Towarzyskie 450 l, dość zarośnięte roślinnością, podłoże - piasek wymieszany
z bardzo drobnym żwirkiem, skorupa kokosa i duży korzeń + trochę sporych
kamieni. Filtr kubełkowy PennPlax Cascade 1500 z deszczownią, grzałka
jager300w z termostatem, dwa kamienie napowietrzające, sterylizator UV,
temperatura wody 26 stopni, wymiana 20% co 2 tyg.(wraz z czyszczeniem
filtra) Zarówno zbiornik jak i obsada są młode, mają ok pół roku. Ostatnio
nic nie dodawałem ani nie zmieniałem w zbiorniku - ani w wystroju ani w
obsadzie.
Obsada:
18 neonek inessa (chorych)
4 kosiarki fałszywe
2 ramirezki
2 molinezje ostrouste
2 mieczyki
2 gupiki
3 brzanki rekinie
5 skalarów
1 barwniak czerwonobrzuchy
3 zbrojniki niebieskie
1 gibbiceps
5 bocji wspaniałych.
bliżej niezidentyfikowana liczba (mała) świderków w dnie.
Jak widać mix nie za szczęśliwy bo większość ryb kupiona przez żonę
oczywiście pod wpływem impulsu (kiedy ja byłem w pracy). Parametrów wody
niestety nie znam, nie mam testów, niedługo po założeniu akwa a chwilę po
kupieniu rybek straciłem pracę a potem pojawiło się dziecko no i po
prostu... brak funduszy :-(( Obym nie musiał zlikwidować na jakiś czas tego
akwa :-(((
Każda rada czy sugestia będzie dla mnie cenna, z góry dziękuję za wszystkie
odpowiedzi.
Pozdrawiam.
Tomasz P.
P.S. Który z testów do wody jest _najważniejszy_?