Discussion:
co zabiło kosiarki?
(Wiadomość utworzona zbyt dawno temu. Odpowiedź niemożliwa.)
Piotr Piesik
2011-03-13 21:37:58 UTC
Permalink
Witam,

niżej dokładny opis, ale zacznę od konkretnego pytania. Czy kosiarki
mogą zdechnąć od:
- pH = 8,0 (zmierzone 2 testami, raczej bez pomyłek)
- leku Zoolek Aquasan-S (metronidazol + błękit metylenowy), podanego
zgodnie z ulotką?

Miałem kupione 4 dni temu 4 małe kosiarki (takie po 3 cm). W ramach
profilaktyki trzymałem je 3 dni w Zoolek Capitox-S, cały czas były
aktywne i bez objawów chorobowych. Po 3 dniach podmieniłem 100% wody i
podałem Aquasan-S. Baniaczek malutki (7l wody), ale napowietrzany i ryby
nie karmione. Miałem zamiar jutro wpuścić je do akwa ogólnego...

Półtorej doby po podaniu Aquasan wróciłem do domu i zastałem 4 trupy :-(

Woda kranowa (odstana i natleniona, stosowana od dawna) pół na pół z RO.
pH w takiej wodzie jest oryginalnie 7,6 a twardość ok 6. Parametry
bardzo zbliżone do wody, w której przywiozłem je ze sklepu.

Parametry zmierzone już po śmierci rybek:
temp. 26 stopni C
pH 8,0 - czyżby urosło od lekarstwa?
KH 10
GH 8
O2 7 (w akwa ogólnym jest zwykle 5)
NH4 0,1
NO2 0,05

Ryby nie karmione od czasu zakupu, jeżeli NH4 lekko podskoczyło to
podejrzewam, ze już po ich śmierci (mogły przeleżeć koło doby). Ale
nawet ta wartość nie powinna być śmiertelna.

Ten sam lek (z tego samego opakowania) używałem wcześniej dla innych ryb
(młody skalar z podejrzeniem przywry skrzelowej, 2 ramirezy z
heksamitem). Nie było niespodzianek, ryby po leczeniu wróciły do akwa.


Inne hipotezy:
- ryby zdechły z glodu? nie sądzę, to było 4 dni po zakupie, chyba
bylyby wcześniej osłabione? na dnie było trochę odchodów, nawet się
zdziwiłem skąd, skoro 4 dni nie karmione?

- szok psychiczny? Wyrwane z dużego stada, znalazły sie we 4 w mini
baniaczku bez żadnych kryjówek


pozdrawiam
Piotr
JA
2011-03-13 23:02:26 UTC
Permalink
Post by Piotr Piesik
bez żadnych kryjówek
Kosiarki się nie ukrywają.

A poza tym. Jestem przerażony tym co Ty swoim rybom fundujesz.
--
Nie odpowiadam na treści nad cytatem
Pozdrawiam
JA
www.skanowanie-35mm.pl
Krzysztof 45
2011-03-14 07:20:19 UTC
Permalink
Post by JA
Kosiarki się nie ukrywają.
To zależy, moje uwielbiają brzebywać i świrować razem z Bocjami w
grotach i pod korzeniami.
Post by JA
A poza tym. Jestem przerażony tym co Ty swoim rybom fundujesz.
Tez jestem w szoku.
--
Krzysiek
Piotr Piesik
2011-03-14 07:58:06 UTC
Permalink
Jak już przejdzie Wam ten szok, to poradźcie co powinienem / czego nie
powinienem zrobic następnym razem?


P.
Krzysztof Chajęcki
2011-03-14 08:25:12 UTC
Permalink
Post by Piotr Piesik
Jak już przejdzie Wam ten szok, to poradźcie co powinienem / czego nie
powinienem zrobic następnym razem?
po mojemu na początek zrezygnować z podmian 100% wody... klasyczna metoda
na wykańczanie zwierzaków przez nadgorliwych opiekunów...
--
pzdr
meping
Piotr Piesik
2011-03-14 08:53:45 UTC
Permalink
Post by Krzysztof Chajęcki
po mojemu na początek zrezygnować z podmian 100% wody... klasyczna metoda
na wykańczanie zwierzaków przez nadgorliwych opiekunów...
To bylo w baniaku leczniczym, zeby pozbyc sie leku. Wode dostaly te sama
co przedtem, one nigdy nie byly (u mnie) w wodzie "dojrzalej".

Moze nastepnym razem powinienem uzyc wody spuszczonej z akwa ogolnego,
zamiast nowej - jesli dobrze rozumiem sens Twojej rady. Pytanie co
zrobic, jak woda ze sklepu mocno odbiega parametrami od tej z akwa?


P.
Krzysztof Chajęcki
2011-03-14 09:03:56 UTC
Permalink
Post by Piotr Piesik
Moze nastepnym razem powinienem uzyc wody spuszczonej z akwa ogolnego,
zamiast nowej - jesli dobrze rozumiem sens Twojej rady.
raczej tak, i podmieniać stopniowo
Post by Piotr Piesik
Pytanie co
zrobic, jak woda ze sklepu mocno odbiega parametrami od tej z akwa?
kilka sukcesywnych podmian, aby stopniowo wyrównać parametry
--
pzdr
meping
JA
2011-03-14 16:19:31 UTC
Permalink
Post by Piotr Piesik
Moze nastepnym razem powinienem uzyc wody spuszczonej z akwa ogolnego,
zamiast nowej - jesli dobrze rozumiem sens Twojej rady. Pytanie co
zrobic, jak woda ze sklepu mocno odbiega parametrami od tej z akwa?
W zależności od tego jak mocno. Mieszać je większymi lub mniejszymi porcjami.
--
Nie odpowiadam na treści nad cytatem
Pozdrawiam
JA
www.skanowanie-35mm.pl
ąćęłńóśźż
2011-03-14 12:30:42 UTC
Permalink
To dziwne ryby.
Najpierw przetrzymują wszystko jak byki, a później "bez powodu" padają.
Też mnie to kiedyś trafiło i to też przy jakimś generalnym czyszczeniu
zbiornika.
Może nie znoszą mulistej wody i nie przetrzymują, zanim syf opadnie.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
JA
2011-03-14 16:18:25 UTC
Permalink
czego nie powinienem zrobic następnym razem?
Przestać je męczyć na wszelki wypadek.

Dzieciom też dajesz prochy po powrocie z ferii na wszelki wypadek?
--
Nie odpowiadam na treści nad cytatem
Pozdrawiam
JA
www.skanowanie-35mm.pl
po
2011-03-14 08:21:29 UTC
Permalink
Post by Piotr Piesik
Witam,
Myślę że kosiarki zabił Piotr Piesik.

NH4 0,1
NO2 0,05
Tu powinno być 0 (zero) !!!

Następnym razem poprostu potrzymaj je w kwarantannie nie dodając nic od
siebie.
Najlepiej żeby taka kwarantanna miała przynajmniej 30-50 litrów.
Piotr Piesik
2011-03-14 08:50:47 UTC
Permalink
Post by Piotr Piesik
NH4 0,1
NO2 0,05
Tu powinno być 0 (zero) !!!
A jakim testem zmierzyles u siebie to "zero" i od ilu zaczyna się zakres
pomiarowy?

Słyszę zewsząd, ze ludzie mają NO2=0 i strasznie im zazdroszczę. U mnie
skala jest od 0,01. W akwa ogólnym miałem raz 0,2 jak padły bakterie :-(
(nie zaszkodziło żadnej rybie ani nie wpłynęlo na ich zachowanie) ale
normalnie jest 0,025 czasem 0,05 więc nadal nie jest to "zero". Podobno
są w obrocie testy, których skala zaczyna się od 0,1 - pytanie po co one
komu jeżeli nawet 0,05 jest za dużo?

NH4 normalnie mam 0,05 (najnizsza wartość na skali) a więc tez nie
"zero". Następna wartość na skali to 0,1. Jaki test mierzy od zera?
Anyway, nawet jesli bylo 0,1 (moze bylo mniej, ale wartosc "pomiedzy"
zawsze zaokraglam w gore) to wg takiej mądrej tabelki z pH i NH4 (JBL
załączył ją do instrukcji) jest to daleko od wartości szkodliwej, i
baardzo daleko od śmiertelnej, zwłaszcza w tak krótkim czasie. Stawiam,
że dopiero rozkład martwych ryb spowodował obecność NH4, a sposób jakim
je zabiłem (jeśli ktoś woli tak to nazwać) był jednak inny.


Sorry, że kwestionuję Twoje dobre rady, ale obawiam się, że przy
zachowaniu lepszych parametrów sytuacja może się powtórzyc, a przyczyna
pozostanie nie odkryta :-(
Post by Piotr Piesik
Następnym razem poprostu potrzymaj je w kwarantannie nie dodając nic od
siebie.
Co to daje w praktyce? Jeżeli mają pasożyty, to po takim trzymaniu bedą
miały je nadal. Wg mnie to pomoze tylko na ostateczne stadia chorob,
zwlaszcza bakteryjnych. Czy cos przeoczylem?


P.
ducze
2011-03-14 09:19:00 UTC
Permalink
Post by Piotr Piesik
Co to daje w praktyce? Jeżeli mają pasożyty, to po takim trzymaniu bedą
miały je nadal. Wg mnie to pomoze tylko na ostateczne stadia chorob,
zwlaszcza bakteryjnych. Czy cos przeoczylem?
Przeoczyłeś to, że ryba prosto ze sklepu jest najczęściej słaba,
zwłaszcza młoda, osłabiona między innymi lekami. A Ty zamiast dać jej
odsapnąć, zaaplikowałeś jej dalsze leczenie, przeciwko nie wiadomo
czemu. Leki osłabiają organizm, nie tylko zresztą rybi.

A kwarantanna ma dać czas na zaobserwowanie jakichś niepokojących
objawów i ewentualne podjęcie leczenia, a nie leczenie w ciemno nie
wiadomo czego. Ryba nie ma objawów przez dłuższy czas w kwarantannie to
jej nie leczysz, bo na co?
Bartek
2011-03-14 21:36:14 UTC
Permalink
Słyszę zewsząd, ze ludzie mają NO2=0 i strasznie im zazdroszczę. U mnie skala
jest od 0,01. W akwa ogólnym miałem raz 0,2 jak padły bakterie :-(
Przestań mierzyć :) Ja testy kupiłem raz, z 9 lat temu, mam je do dziś. 6
buteleczek sery. Wodę badałem z 3 razy może.
Przez 9 lat nie miałem żadnej choroby w akwarium, która zabiłaby więcej niż 1
rybę w ciągu jednego tygodnia. Choroby może i jakieś były, ale nic co byłoby
gołym okiem widoczne.
Zejścia owszem, zdarzały się, ale padała średnio może 1 ryba na pół roku.
Przez ostatnie 5 lat średnio miałem czas na zajmowanie się akwarium. Strasznie
zarosło glonami (jednorazowo trzeba było usuwać nawet pół 10l wiadra nitek),
rośliny i glony usuwała głównie niania mojego dziecka, a ryby chwilami nie były
karmione przez 2 tygodnie. Prawie 20 centymetrowe skalary, spore bocje,
zbrojniki w takich warunkach żyły i zbrojniki nawet próbowały się rozmnażać.
Wydaje mi się, że im mniej się grzebie w akwarium i im stabilniejsze warunki się
zapewni, tym lepiej.
Gdy ja kupuję ryby, najpierw w sklepie długo je oglądam. Pytam jak długo już tam
są, nie kupuję ryb podrośniętych ani dopiero co przywiezionych. Zimą nie chowam
worka pod kurtką. Ostatnio wracając z giełdy zoo wpadłem z dzieckiem na frytki
do Mcdonalds. Potem do 2 marketów po świetlówki, a w tym czasie ryby siedziały w
samochodzie w worku.
W domu wkładam worek z rybami do akwarium na jakieś pół godziny, żeby się
temperatury wyrównały. Potem zlewam z akwarium z 3 litry wody do wiadra i po
chwili tam wpuszczam wodę z rybami z worka. Po chwili ryby lądują w akwarium
głównym, jeśli mam to dolewam aquasafe i jeśli to wieczór, gaszę światło.
Może przy bardzo delikatnych rybach są potrzebne jakieś dodatkowe środki
ostrożności, natomiast moja obsada znosi to doskonale (5 skalarów, z 20 neonów
czerwonych, 7 bocji wspaniałych, fantomy czarne, bystrzyki ozdobne i jeszcze
jakieś, chyba czerwone no i trochę zbrojników niebieskich).
--
Bartek
Piotr Piesik
2011-03-15 00:22:46 UTC
Permalink
Dzięki za wszystkie odpowiedzi :)

Widzę, że zastosowałem niewłasciwe podejście, próbując leczyć na
chorobę, której być może nie było.

Starania te podjąłem dlatego, że poprzednio miałem kłopot jak wpuściłem
całą nową obsadę do "czystego" akwarium, które uprzednio dojrzewało
miesiąc, a żaden sprzęt nie był wcześniej używany. Wydawało się, że nic
nie powinno być, a jednak:
- ramirezki w ciągu paru miesięcy padły na heksamita (została 1 para,
widać odporna)
- w odchodach skalarów znalazłem capillarie (walnąłem Capitoxem po całym
akwa, 2 razy w odstępie tygodnia, mam nadzieję że pomogło)
- jeden skalar miał odstające skrzela, podejrzewałem przywry (leczyłem
osobno w Aquasanie, potem wrócił i dalej żyje, ciagle z odstającymi
skrzelami)
- połowa bystrzyków neonowych padła w róznych odstępach czasu na "nie
wiadomo co" (może capillarie je wykończyły, nie wiem - skalary przeżyły
ale są większe i jakby ogólnie w lepszej kondycji)

To wszystko wyszło po czasie dłuższym, niż stosuje się kwarantannę.
Parametry wody były jak z książki, podobno idealne dla w/w gatunków.
Podmiany wody regularne 20% co tydzień. Dobra filtracja itd. Baniak 650
netto i w sumie niewielka obsada na tę pojemność.

Zatem:
1. kwarantanna nie pomogłaby (choroba wyszła znacznie później)
2. "czyste" ryby kupione w sklepie, gdzie są od dawna sprzedawane i
zawsze z tego samego źródła, musiały mieć mnóstwo różnych pasożytów (no
bo skąd były pasożyty, jeśli nie przyniesione w rybach?).


Teraz od dłuższego czasu sytuacja jest stabilna (ryby rosną, nie
chorują, trą się regularnie, więc nie mam sobie nic do zarzucenia).
Długo się zastanawiałem, czy w ogóle ryzykować wpuszczanie jakichkolwiek
nowych ryb. Jeżeli już się zdecydowałem, to chciałem zabezpieczyć na
maksa istniejącą obsadę przed jakimś "nowym" pasożytem.

Stąd postanowiłem, że następne kupowane ryby należy profilaktycznie
potraktować lekami na pasożyty. Jak widać, błędne podejście, bo ryby w
trakcie tej "kuracji" padły (jeśli nie od wody, to widać od leku albo od
stresu).


Ostatecznie nauczyłem się, że nie należy kombinować. Po prostu wpuścić i
czekać - "co będzie to będzie" albo "co ma paść, to padnie".

Nowe kosiarki, wpuszczone dokładnie wg metody Bartka (jedynie z
pominięciem McDonalda ;)), są już w akwa ogólnym. Po ok. półgodzinnym
leżeniu na dnie i mega szybkim oddychaniu, zaczęły normalnie pływać i
brać się za jedzenie, które w międzyczasie podałem skalarom. Zaraz, czy
cała ta heca była po to, żeby ktoś zaczął jeść krasnorosty? ;-)

Zaczęły kumplować się z bystrzykami (jednym i drugim coś się pochrzaniło
i stworzyły na moment wspolne stado). Na noc kryją się w najgęstszym
zielsku (bardzo rozsądnie).

Jeżeli te też padną, to następnych już nie kupię. Lepszych warunków nie
potrafię zapewnić.


pozdrowionka
Piotr
malgorzata
2011-03-15 01:00:38 UTC
Permalink
Post by Bartek
Słyszę zewsząd, ze ludzie mają NO2=0 i strasznie im zazdroszczę. U mnie skala
jest od 0,01. W akwa ogólnym miałem raz 0,2 jak padły bakterie :-(
Przestań mierzyć :) Ja testy kupiłem raz, z 9 lat temu, mam je do dziś. 6
buteleczek sery. Wodę badałem z 3 razy może.
Hmmm... Albo masz jakieś mega szczęście, więc graj w Totolotka, albo
chrzanisz głupoty, by coś powiedzieć. Nie mieszaj ludziom w głowie.

pozdr

M.
ducze
2011-03-15 06:43:57 UTC
Permalink
Post by malgorzata
Hmmm... Albo masz jakieś mega szczęście, więc graj w Totolotka, albo
chrzanisz głupoty, by coś powiedzieć. Nie mieszaj ludziom w głowie.
Hmmm, a gdzie tu szczęście? Ja też mam pół szafki testów i sobie leżą i
się przeterminowują. W aktualnym zbiorniku może z raz zrobiłem z
ciekawości NO3. Nie wiem w czym miałoby mi pomóc robienie co chwila
testów. Wszystko zależy od zbiornika i praktyki akwarysty, w wielu
przypadkach testy to naprawdę kompletnie zbędny dodatek.
Krzysztof 45
2011-03-15 06:48:48 UTC
Permalink
Post by malgorzata
Hmmm... Albo masz jakieś mega szczęście, więc graj w Totolotka, albo
chrzanisz głupoty, by coś powiedzieć. Nie mieszaj ludziom w głowie.
Myślę że nie miesza w głowie.

Podam przykład mojego brata.
Brachol ma baniak około 300l. z dziesięć lat.
A w nim Skalary, Bocje, Guraminy, Kosiarki, Zbrojniki, Danio
Malabarski, i jeszcze jakieś siamrajstwo. Ryby są zdrowe i szczęśliwe,
to widać.
Nowe ryby wkładane od razu bez żadnej kwarantanny.
Woda to odstana Wrocławska (betonowa) kranówa, a podmiany robi
bezpośrednio z kranu (taki system)
Roślin dużo i rosną jak na "drożdżach" dobre światło, nawozi tylko
CO2, glonów praktycznie zero.
Testów w życiu nie robił. Mnie niedawno wzięło na Dyskowce więc
wpadłem do niego z testami i mi oczy wyszły że w takich parametrach
ryby są zdrowe i pełne życia.

Zapuszczone wielogatunkowe akwaria też widziałem.
Zagloniona woda do tego stopnia że wsadzonej dłoni nie widać, a ryby
żyją i nie myślą o zdychaniu.

IMHO trzy rzeczy które wezmą sie do kupy zabijają ryby.
Świeże akwarium, stres u ryb i podawana bezsensownie chemia.

A na końcu zabijają parametry.
Mam dwie Palety które były wpuszczone ze swoich Paletkowych parametrów
do kranówy i żyły w tej kranówie ponad dwa tygodnie i maja sie
wyśmienicie.
--
Krzysiek
ducze
2011-03-15 07:08:33 UTC
Permalink
Post by Krzysztof 45
IMHO trzy rzeczy które wezmą sie do kupy zabijają ryby.
Świeże akwarium, stres u ryb i podawana bezsensownie chemia.
Najczęściej zabijają nagłe zmiany parametrów. Parametry kiepskie ale
stabilne są w miarę OK, natomiast nagła zmiana jest w stanie zabić każdą
rybę, zwłaszcza słabą ze sklepu.
Witek
2011-03-15 07:47:07 UTC
Permalink
Post by malgorzata
Post by Bartek
Słyszę zewsząd, ze ludzie mają NO2=0 i strasznie im zazdroszczę. U mnie skala
jest od 0,01. W akwa ogólnym miałem raz 0,2 jak padły bakterie :-(
Przestań mierzyć :) Ja testy kupiłem raz, z 9 lat temu, mam je do dziś. 6
buteleczek sery. Wodę badałem z 3 razy może.
Hmmm... Albo masz jakieś mega szczęście, więc graj w Totolotka, albo
chrzanisz głupoty, by coś powiedzieć. Nie mieszaj ludziom w głowie.
pozdr
M.
Ja tez mam wrażenie, że nadmiar kombinacji z testami i reakcją na
wyniki tych testów prowadzi na manowce.
Mam obecnie trzy zbiorniki (280l i 200l w domu oraz 70l w pracy).
Domowe bez przygód, stabilne, w pracy z racji tego że to pokój tuż obok
laboratorium biochemicznego, to moge testowac do woli ;-) I tu zaczą
się stres - dla mnie i ryb. Więc po pół roku ustwicznego sprawdzania od
pH do poziomu azotanów dałem spokuj (a w między czasie niestety padło
mi kilka ryb). Jak się poddałem, tak przestałem mieć zgony, a zbiornik
sie ustabilizował (na oko, bo nie mierze ;-)
Witek
Jader
2011-03-15 08:10:10 UTC
Permalink
stres - dla mnie i ryb. Więc po pół roku ustwicznego sprawdzania od pH
do poziomu azotanów dałem spokuj (a w między czasie niestety padło mi
kilka ryb). Jak się poddałem, tak przestałem mieć zgony, a zbiornik sie
ustabilizował (na oko, bo nie mierze ;-)
IMO następuje tu lekkie mylenie przyczyny i skutku. Zbiornik się
stabilizuje po prostu po pewnym czasie (i to jest raczej pół roku lub
rok a nie miesiąc), a nie po zaprzestaniu robienia testów...

Jader
Witek
2011-03-15 09:57:52 UTC
Permalink
stres - dla mnie i ryb. Więc po pół roku ustwicznego sprawdzania od pH
do poziomu azotanów dałem spokuj (a w między czasie niestety padło mi
kilka ryb). Jak się poddałem, tak przestałem mieć zgony, a zbiornik sie
ustabilizował (na oko, bo nie mierze ;-)
IMO następuje tu lekkie mylenie przyczyny i skutku. Zbiornik się stabilizuje
po prostu po pewnym czasie (i to jest raczej pół roku lub rok a nie miesiąc),
a nie po zaprzestaniu robienia testów...
Jader
Bynajmniej, nie chciałem wnioskować, że zaprzestanie testów
doprowadziło do stabilizacji ;-)
Nie mniej jednak, mniejsze grzebanie w zbiorniku, co by "poprawić"
parametry odbiegające po kolejnych testach jest tutaj kluczowe.
Witek
Jader
2011-03-15 10:49:18 UTC
Permalink
Post by Witek
Nie mniej jednak, mniejsze grzebanie w zbiorniku, co by "poprawić"
parametry odbiegające po kolejnych testach jest tutaj kluczowe.
Będę się upierał, że kluczowy jest czas. Tak się zwykle składa, że na
początku mamy dużo zapału, żeby coś grzebać, potem przestajemy i wtedy
się "nagle" zaczyna wszystko stabilizować ;)

Jader
Piotr Piesik
2011-03-15 10:27:26 UTC
Permalink
Dzięki raz jeszcze za odpowiedzi :)

Pozwolę sobie skomentować 3 rzeczy.


Małgorzata - wiem, ze 100% się nie podmienia, ale to co miały przed
podmianą to nie była woda "dojrzala". Anyway, normalnie nawet w małych
baniaczkach uzywam wody spuszczonej z akwa (tak np. od 2 miesiecy
utrzymuję baniaczek z narybkiem).

Dzięki za namiar na sklep. Dotychczas kupowałem w Tropheusie (oni są
wyspecjalizowani w pielęgnicach afrykańskich, ale mam też od nich trochę
ryb amazońskich, nie polecam tylko ramirezek). Kosiarki mam od Słonia
(Panorama / Hala Górecka), ogólnie ten sklep wygląda na poziomie. Nawet
o zbrojnikach coś wiedzą, a to juz rzadkość (nie będę przytaczał
przykladów dyletancji wszystkich innych sklepów jakie odwiedzalem). Na
Małeckiego nie byłem, zajrzę z ciekawości.
stres - dla mnie i ryb. Więc po pół roku ustwicznego sprawdzania od pH
do poziomu azotanów dałem spokuj (a w między czasie niestety padło mi
kilka ryb). Jak się poddałem, tak przestałem mieć zgony, a zbiornik sie
ustabilizował (na oko, bo nie mierze ;-)
Chyba zrobiłeś tu jakiś skrót myślowy - od samego testowania wody nic Ci
nie padło, bo pomiary nie wpływają na parametry wody. Pytanie czy coś
robiłeś w celu zmiany tych parametrów?
Najczęściej zabijają nagłe zmiany parametrów. Parametry kiepskie ale
stabilne są w miarę OK, natomiast nagła zmiana jest w stanie zabić
Fakt. Zmiana zabije, a w stabilnych (nawet nieprawidłowych) warunkach
można przetrwac. Powszechne jest np. trzymanie ryb amazońskich w
parametrach Malawi. Nawet sklep gdzie kupowałem skalary, neonki i
ramirezy, specjalnie tak robi, bo większość klientów wpuści ryby do
takiej wody :-( i przynajmniej bedą już przyzwyczajone. To się na mnie
zemściło, bo wpuściłem rybcie do wody o "książkowych" parametrach i
ledwo wytrzymały tę zmianę. Za to pięknie podziękowały później,
wyglądając lepiej, rosnąc szybko i podchodząc ochoczo do tarła. Tak więc
nagła zmiana parametrów to ogromne ryzyko (dlatego moim biednym
poprzednim kosiarkom nie dałem wody z akwa - tylko podobną, jak miały w
sklepie!). Ale docelowo, powinno się trzymać zwierzaki w takich
warunkach, do jakich ewolucja je przystosowała.

Inny przykład, znane z wielkiej odporności zbrojniki. Mam ancistrusy z
tego samego miotu w Malawi i w Amazonii. Wszystkie żyją i wyglądają
zdrowo, ale te w Amazonii szybciej rosną i częściej się trą. Gibbiceps
przeniesiony z Malawi do Amazonii wyraźnie zmienił zachowanie, wygląda
na szczęśliwego, a w Malawi po prostu przetrwał (twardziel).



P.
Witek
2011-03-15 19:16:17 UTC
Permalink
Post by Piotr Piesik
Dzięki raz jeszcze za odpowiedzi :)
.
Post by Piotr Piesik
stres - dla mnie i ryb. Więc po pół roku ustwicznego sprawdzania od pH
do poziomu azotanów dałem spokuj (a w między czasie niestety padło mi
kilka ryb). Jak się poddałem, tak przestałem mieć zgony, a zbiornik sie
ustabilizował (na oko, bo nie mierze ;-)
Chyba zrobiłeś tu jakiś skrót myślowy - od samego testowania wody nic Ci nie
padło, bo pomiary nie wpływają na parametry wody. Pytanie czy coś robiłeś w
celu zmiany tych parametrów?
Skrót myslowy - nie no w życiu ;-) To przecież od nie mierzenia cykl
azotowy się ustabilizował ;-)

A co robiłem - korygowałem pH, usiłowałem korygować dostępność
mikroelementów itd
Witek

JA
2011-03-15 17:02:32 UTC
Permalink
Post by malgorzata
Post by Bartek
Przestań mierzyć :) Ja testy kupiłem raz, z 9 lat temu, mam je do dziś. 6
buteleczek sery. Wodę badałem z 3 razy może.
Hmmm... Albo masz jakieś mega szczęście, więc graj w Totolotka, albo
chrzanisz głupoty, by coś powiedzieć. Nie mieszaj ludziom w głowie.
No to jest nas dwóch megaszczęściarzy.
Ja co prawda z krótszym stażem, ale takoż jak Bartek.
--
Nie odpowiadam na treści nad cytatem
Pozdrawiam
JA
www.skanowanie-35mm.pl
Paweł Patysiak
2011-03-15 19:11:44 UTC
Permalink
Post by JA
Post by malgorzata
Post by Bartek
Przestań mierzyć :) Ja testy kupiłem raz, z 9 lat temu, mam je do dziś. 6
buteleczek sery. Wodę badałem z 3 razy może.
Hmmm... Albo masz jakieś mega szczęście, więc graj w Totolotka, albo
chrzanisz głupoty, by coś powiedzieć. Nie mieszaj ludziom w głowie.
No to jest nas dwóch megaszczęściarzy.
Ja co prawda z krótszym stażem, ale takoż jak Bartek.
no to ja trzeci... a trzech to juz powolutku norma nie wyjatek ;-)
6-letnie testy ph (innych nie mam) leza w szafce do dzis... badam raz na
pol roku, jak mi cos sie przypomni...
ducze
2011-03-14 09:13:40 UTC
Permalink
Post by Piotr Piesik
NH4 0,1
NO2 0,05
Tu powinno być 0 (zero) !!!
Eeee tam, akwariowymi testami i tak nie stwierdzisz różnicy między np
NO2=0 a NO2=0,05. Takie wartości azotów na pewno nie były bezpośrednią
przyczyną zgonu. NH4 czy NO2 musiałoby być naprawdę dużo, żeby
doprowadziły do nagłego zgonu.
Post by Piotr Piesik
Następnym razem poprostu potrzymaj je w kwarantannie nie dodając nic od
siebie.
Tu się zgadzam. Po prostu osłabionym rybom po sklepowych kwarantanach
zafundowałeś jeszcze bardziej ekstremalne i zmienne warunki. Osłabiona,
młoda ryba ma marną odporność. Zresztą kosiarki są przecież mnożone w
niewoli (chyba) więc takie radykalne kąpiele nie mają większego sensu.
Po kupieniu lepiej ryby doprowadzić najpierw do formy (odpowiednia woda,
odpowiednie karmienie i spokój) a potem ewentualnie w razie potrzeby
odrobaczać czy inne zabiegi stosować. A nie od zaraz rybie aplikować
takie wahania parametrów.
Post by Piotr Piesik
Najlepiej żeby taka kwarantanna miała przynajmniej 30-50 litrów.
A to już zależy od wielkości ryby.
malgorzata
2011-03-15 01:05:49 UTC
Permalink
Post by Piotr Piesik
Witam,
Witaj,
Koledzy już wiele powiedzieli w tym temacie. IMO, przede wszystkim
zgubił Ciebie, i ryby, brak Twojej logiki. Po kiego grzyba 100% podmiana
wody? Maks to ok. 30%. Z głodu raczej nie padły. I, rób testy wody.
wbrew temu, co radzi jeden z kolegów.

pozdr

M.
Loading...