Discussion:
Jezioro Wiktoria-AnimalPlanet-ciekawostka
(Wiadomość utworzona zbyt dawno temu. Odpowiedź niemożliwa.)
Roman Skokowski
2003-10-16 11:55:20 UTC
Permalink
Witam
Oglądając wczoraj wieczorem Animal Planet ( godz 21-22)
natknąłem się na bardzo ciekawe zjawisko.
Problemem na tym jeziorze i w jego okolicach zaczynają być
chmury (dosłownie chmury długości nawet do 1 km) latających
ochotek w niesamowitym zagęszczeniu.
Otóż znany zapewne problem wprowadzenia do tego jeziora okonia
nilowego i wytępienia przez niego większości miejscowych gatunków,
których jednym z głównych pokarmów była larwa ochotki ( jakaś inna
, bo biaława a nie czerwona) doprowadził do sytuacji nadmiernego
namnażania się tych stworzeń.
Skutki jakie pokazywano są niesamowite. Chmura ochotek potrafi,
jak mgła, zmniejszyć całkowicie widoczność. Wg informacji z programu,
zdarzają się bardzo częste utonięcia rybaków, próbujących uciec przed
chmurą.
Na lądzie wokół jeziora i na wysepkach tworzy warstwy dosłownie
kilku-kilkunastocentymetrowe, obsiadając wszystko. Ubocznym efektem
jest nadmierny wzrost populacji pająków i jaszczurek objadających się
tym pokarmem.
Także ciekawostką jest, że okoliczna ludność, po zagarnięciu tego do
siatek i wyciśnięciu, piecze tą miazgę na ogniu, uważając za przysmak (
brrrrr....).
To tyle.

pozdrawiam
Roman Skokowski
Poznań
Krzysztof M. Kazmierczak / redKK
2003-10-16 12:57:32 UTC
Permalink
Qrcze, Wiktoria cos ma pecha do takich bio-kataklizmow :(((

Ciekawe rzeczy Romanie wypatrzyles! Jak bedzie cos podobnego to koniecznei
pisz, z ciekawoscia sie czyta.

BTW zawsze mowilem, ze ochotka to nic dobrego :)))
--
pozdrawiam
Krzysztof M. Kazmierczak / redKK / www.Malawi.PL

http://sklep.2-k.pl < promocje na AKWA-KSIAZKI jakich nie bylo!
Roman Skokowski
2003-10-16 16:30:43 UTC
Permalink
Post by Krzysztof M. Kazmierczak / redKK
BTW zawsze mowilem, ze ochotka to nic dobrego :)))
Witam
No nie całkiem :-)
Bo pokazywali, jak duże ilości ryb ( pyszczaki, gębacze ?)
zajadały się tym pokarmem. Zarówno larwami ochotki, jak i
później opadłymi na wodę owadami. Do czasu.
Aż przypłynął taki duży ( na oko ponad 1m zbój) i wszystko
zwiało :-)
Z tego wnoszę, że ten pokarm jest idealny :-)
A tak a propos to nie było widać pod wodą jakiegoś
kryzysu z ilością ryb. Wręcz odwrotnie. Była ich masa,
zupełnie jak na rafie koralowej.

pozdrawiam
Roman Skokowski
Poznań
Krzysztof M. Kazmierczak / redKK
2003-10-17 06:49:30 UTC
Permalink
Post by Roman Skokowski
Post by Krzysztof M. Kazmierczak / redKK
BTW zawsze mowilem, ze ochotka to nic dobrego :)))
Witam
No nie całkiem :-)
Bo pokazywali, jak duże ilości ryb ( pyszczaki, gębacze ?)
zajadały się tym pokarmem. Zarówno larwami ochotki, jak i
później opadłymi na wodę owadami. Do czasu.
Aż przypłynął taki duży ( na oko ponad 1m zbój) i wszystko
zwiało :-)
Z tego wnoszę, że ten pokarm jest idealny :-)
No, w naturze to co innego (zreszta ryby zjedza wszystko, a coz dopiero
spadajace im jak manna z nieba miesko). Sklepowa ochotka to jednak inna
sprawa.
Post by Roman Skokowski
A tak a propos to nie było widać pod wodą jakiegoś
kryzysu z ilością ryb. Wręcz odwrotnie. Była ich masa,
zupełnie jak na rafie koralowej.
Problemu braku ryb (bezrybia) to tam nie bylo. Miejsce po gatunkach, ktore
wyginely zajely inne ryby, przystosowane do sytuacji jaka tam wystapila.
--
pozdrawiam
Krzysztof M. Kazmierczak / redKK / www.Malawi.PL

http://sklep.2-k.pl < promocje na AKWA-KSIAZKI jakich nie bylo!
Waldeusz
2003-10-16 12:57:00 UTC
Permalink
Post by Roman Skokowski
Na lądzie wokół jeziora i na wysepkach tworzy warstwy dosłownie
kilku-kilkunastocentymetrowe, obsiadając wszystko. Ubocznym efektem
jest nadmierny wzrost populacji pająków i jaszczurek objadających się
tym pokarmem.
No widzisz Romek ... trzeba tylko odrobine przedsiebiorczosci
i rozwinac eksport robactwa dla akwarytow :)))

Pozdrawiam
Waldeusz
Roman Skokowski
2003-10-16 16:36:05 UTC
Permalink
Post by Waldeusz
Post by Roman Skokowski
Na lądzie wokół jeziora i na wysepkach tworzy warstwy dosłownie
kilku-kilkunastocentymetrowe, obsiadając wszystko. Ubocznym efektem
jest nadmierny wzrost populacji pająków i jaszczurek objadających się
tym pokarmem.
No widzisz Romek ... trzeba tylko odrobine przedsiebiorczosci
i rozwinac eksport robactwa dla akwarytow :)))
Witam
Zobacz też co napisałem na końcu.
Mogę robić z tego placki ala ziemniaczane. Miejscowi
uważają to za przysmak :-)
A tak na poważnie. Larwy ochotki, które pokazywali,
miały zupełnie wygląd naszych wodzeni. Przejrzyste, no
i nie miały oczywiście czerwonej barwy.
Czy pod nazwą ochotki kryje się kilka gatunków ?
Muszę to sprawdzić.


pozdrawiam
Roman Skokowski
Poznań
Waldeusz
2003-10-17 06:23:43 UTC
Permalink
Post by Roman Skokowski
Post by Waldeusz
No widzisz Romek ... trzeba tylko odrobine przedsiebiorczosci
i rozwinac eksport robactwa dla akwarytow :)))
Zobacz też co napisałem na końcu.
Mogę robić z tego placki ala ziemniaczane. Miejscowi
uważają to za przysmak :-)
widzialem, widzialem tez twoj komentarz <fujjj > czy cos w tym stylu
Post by Roman Skokowski
miały zupełnie wygląd naszych wodzeni. Przejrzyste, no
i nie miały oczywiście czerwonej barwy.
Czy pod nazwą ochotki kryje się kilka gatunków ?
Muszę to sprawdzić.
Ano sprawdz - moze nazwa "ochotka" funkcjonuje
podobnie jak nazwa "glonojad" :)

Pozdrawiam
Waldeusz
kma
2003-10-17 14:05:08 UTC
Permalink
Post by Roman Skokowski
Skutki jakie pokazywano są niesamowite. Chmura ochotek potrafi,
jak mgła, zmniejszyć całkowicie widoczność. Wg informacji z programu,
zdarzają się bardzo częste utonięcia rybaków, próbujących uciec przed
chmurą.
Na lądzie wokół jeziora i na wysepkach tworzy warstwy dosłownie
kilku-kilkunastocentymetrowe, obsiadając wszystko.
Czym zywi sie ten robak?
Mowili czy to trwa caly rok, czy tylko w niektorych miesiacach?
Rozumiem ze zdarza sie czesto skoro ludzie zaczeli z tego robic potrawy.
kma
Roman Skokowski
2003-10-18 07:50:27 UTC
Permalink
Post by kma
Czym zywi sie ten robak?
Mowili czy to trwa caly rok, czy tylko w niektorych miesiacach?
Rozumiem ze zdarza sie czesto skoro ludzie zaczeli z tego robic potrawy.
Witam
Nie widziałem tego programu od samego początku.
Ale z tego co mówili w trakcie, jest to problem okresowy.
W ogóle to zaczęto, w tym czasie, nazywać jezioro Wiktoria,
"dymiącym jeziorem", z uwagi na unoszące się kłęby ochotek
przypominające dym np. palącego się lasu.
Co jedzą larwy w wodzie, niestety nie widziałem.
Jedyna szansa, to przypilnować jeszcze raz tego programu.
Jak znam Animal Planet, to będą jeszcze powtórki.

pozdrawiam
Roman Skokowski
Poznań
Marzenna Kielan
2003-10-18 08:39:27 UTC
Permalink
Post by Roman Skokowski
Jedyna szansa, to przypilnować jeszcze raz tego programu.
Jak znam Animal Planet, to będą jeszcze powtórki.
Na pewno powtórzą. Ja też "poluję" na ten film. Swoją drogą ciekawa jestem,
czy introdukowano już te owady, które miały zająć się plagą hiacynta
wodnego. Ciekawa jestem też, czy przypadkiem inwazja hiacynta nie ma czegoś
wspólnego z tą inwazją ochotki.

Pozdrawiam

Marzenna Kielan
Cichlid Press Polska
www.cichlidpress.pl
Reklama NOWEJ książki już na naszych stronach!
kma
2003-10-20 09:40:44 UTC
Permalink
Post by Marzenna Kielan
Na pewno powtórzą. Ja też "poluję" na ten film. Swoją drogą ciekawa jestem,
czy introdukowano już te owady, które miały zająć się plagą hiacynta
wodnego. Ciekawa jestem też, czy przypadkiem inwazja hiacynta nie ma czegoś
wspólnego z tą inwazją ochotki.
Hiacynta, zdaje sie, wprowadzono zeby "wypompowywal" azotany splywajace
z okolicznych pol. Jesli wprowadzili ochotke zeby zredukowac hiacynta to
chyba zaczynaja tam juz zjadac wlasny ogon zeby to jezioro wyprowadzic
na prosta.
pozdrawiam
kma
Marzenna Kielan
2003-10-20 10:12:50 UTC
Permalink
Post by kma
Hiacynta, zdaje sie, wprowadzono zeby "wypompowywal" azotany splywajace
z okolicznych pol.
Został zawleczony w dorzecze Nilu już w 1890 latach. Pod koniec lat
osiemdziesiątych ubiegłego stulecia dolazł już do Jeziora Wiktorii.
Wyjątkowo szybki jest niestety.

Pozdrawiam

Marzenna Kielan
Cichlid Press Polska
www.cichlidpress.pl
Reklama NOWEJ książki już na naszych stronach!
kma
2003-10-20 13:14:41 UTC
Permalink
Post by Marzenna Kielan
Post by kma
Hiacynta, zdaje sie, wprowadzono zeby "wypompowywal" azotany splywajace
z okolicznych pol.
Został zawleczony w dorzecze Nilu już w 1890 latach. Pod koniec lat
osiemdziesiątych ubiegłego stulecia dolazł już do Jeziora Wiktorii.
Wyjątkowo szybki jest niestety.
Czytalem, ze go celowo wprowadzono dokladnie w czasie, ktory napisalas.
Byc moze pomylka autora, a moze szybko sie zorientowano ze to nie byl
najlepszy pomysl i powstala oficjalna wersja, ze sam tam dotarl :-)
Wyjatkowo pechowe jezioro, wlasciwie trudno kogokolwiek za to winic, bo
podobna gospodarke prowadzono w innych krajach i skutki nie byly tak
oplakane.
pozdrawiam
kma
Marzenna Kielan
2003-10-20 14:03:18 UTC
Permalink
Post by kma
Czytalem, ze go celowo wprowadzono dokladnie w czasie, ktory napisalas.
Byc moze pomylka autora, a moze szybko sie zorientowano ze to nie byl
najlepszy pomysl i powstala oficjalna wersja, ze sam tam dotarl :-)
Jeśli w tym właśnie czasie, to bardzo prawdopodobne jest to co piszesz. Ani
teraz, ani wtedy tym bardziej, ludzie nie zdawali sobie sprawy jak wiele
problemów może wyrządzić ich interwencja. Pamiętasz słynną sprawę królików w
Australii? To też wyszedł niezły numer. A ta roślina, jak ona się nazywa,
taka powodująca poparzenia chemiczne - barszcz, czy jakoś tak, która została
wprowadzona do nas. Miała być podstawą paszy dla zwierząt a co wyszło...
Takich przykładów są setki.

Pozdrawiam

Pozdrawiam

Marzenna Kielan
Cichlid Press Polska
www.cichlidpress.pl
Reklama NOWEJ książki już na naszych stronach!
kma
2003-10-20 14:56:41 UTC
Permalink
Marzenna Kielan wrote:
teraz, ani wtedy tym bardziej, ludzie nie zdawali sobie sprawy jak wiele
Post by Marzenna Kielan
problemów może wyrządzić ich interwencja. Pamiętasz słynną sprawę królików w
Australii? To też wyszedł niezły numer. A ta roślina, jak ona się nazywa,
taka powodująca poparzenia chemiczne - barszcz, czy jakoś tak, która została
wprowadzona do nas. Miała być podstawą paszy dla zwierząt a co wyszło...
Takich przykładów są setki.
Pewnie, nie trzeba daleko szukac. O ile sie nie myle to w 19-tym wieku
wprowadzono do Dunaju suma, ktory jest dzisiaj najwiekszym drapieznikiem
slodkich wod europejskich. W Anglii wprowadzono raka czerwonego ktory
zarazil ich rodzimego raka bialego jakas choroba i jest aktualnie
gatunkiem zagrozonym. Teraz trzeba miec w UK licencje na ryby mogace sie
zaaklimatyzowac w naturalnym srodowisku.
Absolutnymi rekordzistami sa chyba amerykanie. W ich wodach zanotowano
ponad 600 nierodzimych gatunkow ryb lacznie z dzikimi dyskowcami :-)
Mozna sobie zobaczyc na:
http://nas.er.usgs.gov/fishes/
Czytalem ze kilkadziesiat gatunkow egzotycznych rozmnaza sie bez
problemu w ich wodach. Np. pawiookie zostaly wprowadzone przez wedkarzy
bo swietnie biora na blystki i sa teraz bardzo popularne w wodach Florydy.

pozdrawiam
kma
Roman Skokowski
2003-10-20 17:48:52 UTC
Permalink
Post by Marzenna Kielan
teraz, ani wtedy tym bardziej, ludzie nie zdawali sobie sprawy jak wiele
Post by Marzenna Kielan
problemów może wyrządzić ich interwencja. Pamiętasz słynną sprawę
królików w Australii? To też wyszedł niezły numer. A ta roślina, jak
ona się nazywa, taka powodująca poparzenia chemiczne - barszcz, czy
jakoś tak, która została wprowadzona do nas. Miała być podstawą
paszy dla zwierząt a co wyszło... Takich przykładów są setki.
Pewnie, nie trzeba daleko szukac. O ile sie nie myle to w 19-tym wieku
wprowadzono do Dunaju suma, ktory jest dzisiaj najwiekszym
drapieznikiem slodkich wod europejskich. W Anglii wprowadzono raka
czerwonego ktory
zarazil ich rodzimego raka bialego jakas choroba i jest aktualnie
gatunkiem zagrozonym. Teraz trzeba miec w UK licencje na ryby mogace
sie zaaklimatyzowac w naturalnym srodowisku.
Absolutnymi rekordzistami sa chyba amerykanie. W ich wodach zanotowano
ponad 600 nierodzimych gatunkow ryb lacznie z dzikimi dyskowcami :-)
http://nas.er.usgs.gov/fishes/
Czytalem ze kilkadziesiat gatunkow egzotycznych rozmnaza sie bez
problemu w ich wodach. Np. pawiookie zostaly wprowadzone przez
wedkarzy
bo swietnie biora na blystki i sa teraz bardzo popularne w wodach Florydy.
Witam
Jednym zdaniem RĘCE PRECZ OD PRZYRODY szanowni uczeni.
Przypomina mi się zaraz piosenka Młynarskiego:
" Coby tu jeszcze, coby tu jeszcze..spieprzyć panowie. "
Do wykazu poruszanych przez Was tematów dodam:
1.Odwracanie biegu rzek w ZSRR - efekty widać. Rybacy jeżdżą
na połowy ryb samochodami ok. 150 km do brzegu.
2.Tama asuańska - Egipt miał być krainą wszelkiej szczęśliwości.

pozdrawiam
Roman Skokowski
Poznań
Grzegorz Prusinowski
2003-10-21 08:07:33 UTC
Permalink
Post by Roman Skokowski
Witam
Jednym zdaniem RĘCE PRECZ OD PRZYRODY szanowni uczeni.
szanowni akwarysci rowniez.
Post by Roman Skokowski
" Coby tu jeszcze, coby tu jeszcze..spieprzyć panowie. "
jeszcze troche mozna :-)
Post by Roman Skokowski
1.Odwracanie biegu rzek w ZSRR - efekty widać. Rybacy
jeżdżą
Post by Roman Skokowski
na połowy ryb samochodami ok. 150 km do brzegu.
2.Tama asuańska - Egipt miał być krainą wszelkiej
szczęśliwości.

3. jakas taka spora tama ma Mississipi tez chyba miala
zapewnic 7 lat tlustych, a zapewnila ewakuacje tuz przed
powodzia kilkuset tysiecy ludzi z wielu miast.
4. oslawione gupiki w calej strefie miedzyzwrotnikowej,
podobnie wywloczniki...
5. chinski krab welnistoreki w Odrze - to wlasciwie w druga
strone, bo niszczy tamy podobno :-)

... and counting...


--
Grzegorz Prusinowski
www.apisto.pl
kma
2003-10-21 13:12:13 UTC
Permalink
Post by Grzegorz Prusinowski
5. chinski krab welnistoreki w Odrze - to wlasciwie w druga
strone, bo niszczy tamy podobno :-)
6. jak jestesmy przy tamach i chinczykach to trzeba wspomniec tame na
Jangcy, ktora przebije prawdopodobnie wszystkie dotychczasowe ingerencje
czlowieka w przyrode.
kma

Loading...