Pszemol
2004-07-22 05:57:02 UTC
Dochodzi pierwsza w nocy a ja siedzę sobie przed swoim
akwarium i oglądam narodziny larw jednego z moich 4
zielonych krabów "emerald crab", czyli Mithrax sculptus.
Wyglądało to dosyć standardowo - jeden z krabów wspiął
się na szczyt skałek i energicznymi ruchami odwłoka
wytrzepywał z niego larwy, jak z rękawa...
Larwy wyglądały jak *białe* kuleczki z względnie długim
ogonkiem, cienkim jak nitka... Przepociesznie.
Oczywiście napisałem "standardowo" bo bardzo podobnie
wygląda wypuszczanie larw przez kraby pustelniki - też
spinają się na szczyt skałki i jedyna różnica, że muszą
się wychylić prawie całe z muszli ślimaka w której siedzą.
Larwy zielonych krabów, jak wszystkie inne larwy krewetek
i krabów, wykazywały silny fototropizm, czyli pogoń za
światłem (pęd do powierzchni oceanu, gdzie najwięcej
pokarmu a gdzie wabione są światłem Księżyca). Wykorzystałem
to swiecąc im latarką i zgromadzony rój larw pod powierzchnią
wody nabrałem do małego naczynia razem z wodą z akwarium.
Zamierzam je "uratować" przed śmiercią pompek w akwarium
i poobserwować parę dni, póki same nie zdecydują się odejść
w krainę krabiego nieba ;-) Nakarmiłem kiloma kroplami mieszanki
fitoplanktonu i zanurzyłem bąblującą rurkę z powietrzem.
Czego to człowiek nie znajdzie zaglądając koło północy
do akwarium morskiego... Później się dziwią w pracy, że
człek niewyspany chodzi między biurkami :-)
Jako komentarz końcowy dodać chciałbym, że jestem kompletnie
zaskoczony rozwojem sytuacji - wprawdzie celowo kupiłem 4 aby
dać im szansę na sekszenie się ;-) i ewentualną obserwację
larw, ale krabiki te są jeszcze bardzo malutkie! Ten który
wypuszczał larwy dzisiaj ma korpus około 1,5cm średnicy, nie
licząc odnóży - porównując z osobnikami dorosłymi jakie
widuję czasem w sklepach, które mają groźnie wyglądające
kleszcze, te moje to dzieciaki, a już się sekszą ;-)
No nic... Zanotuję dzisiejszą datę - ciekawe czy kiedyś się
to jeszcze powtórzy, a jeśli to z jaką regularnością...
Regularnie co dwa tygodnie mają larwy moje krewetki Lysmata
amboinensis i debelius. Z 2 Lysmata wurdermanni jedna odeszła
do "nieba" i została jedna sztuka bardzo duża ale w pojedynkę
nie produkuje larw... Również regularnie produkują larwy
krabiki pustelniki (larwy tych ostatnich są jakieś 1/3 wielkości
larw Lysmata czy Mithraxa, które są względem siebie podobnych
rozmiarów) Wygląda na to, że tego zooplanktonu jest dosyć
sporo i to dosyć często... Sądze, że gdyby skonstruować
zbiornik bez pompek wirnikowych, odpieniacza i innych takich
destrukcyjnych rzeczy i pozbawiając akwarium ryb mogłoby się
cosik uchować samoczynnie w końcu... No ale tymi wszystkimi
urządzeniami nie pomagamy "naturze" w akwariach, niestety...
Na koniec pytanie również do biologów, gdzie pozwoliłem sobie wysłać
również ten list - czy oprócz mieszanki glonów jednokomórkowych:
Nanochloropsis, Isochrysis, Pavlova, Tetraselmis i Thalasiosira
weissflogii mogę coś larwom krabików podawać szczególnego do
jedzenia? Larwy są mniej więcej wielkości 2x noworodków artemii
ale sądzę, że artemii jeszcze nie upolują sobie... Inne pomysły?
akwarium i oglądam narodziny larw jednego z moich 4
zielonych krabów "emerald crab", czyli Mithrax sculptus.
Wyglądało to dosyć standardowo - jeden z krabów wspiął
się na szczyt skałek i energicznymi ruchami odwłoka
wytrzepywał z niego larwy, jak z rękawa...
Larwy wyglądały jak *białe* kuleczki z względnie długim
ogonkiem, cienkim jak nitka... Przepociesznie.
Oczywiście napisałem "standardowo" bo bardzo podobnie
wygląda wypuszczanie larw przez kraby pustelniki - też
spinają się na szczyt skałki i jedyna różnica, że muszą
się wychylić prawie całe z muszli ślimaka w której siedzą.
Larwy zielonych krabów, jak wszystkie inne larwy krewetek
i krabów, wykazywały silny fototropizm, czyli pogoń za
światłem (pęd do powierzchni oceanu, gdzie najwięcej
pokarmu a gdzie wabione są światłem Księżyca). Wykorzystałem
to swiecąc im latarką i zgromadzony rój larw pod powierzchnią
wody nabrałem do małego naczynia razem z wodą z akwarium.
Zamierzam je "uratować" przed śmiercią pompek w akwarium
i poobserwować parę dni, póki same nie zdecydują się odejść
w krainę krabiego nieba ;-) Nakarmiłem kiloma kroplami mieszanki
fitoplanktonu i zanurzyłem bąblującą rurkę z powietrzem.
Czego to człowiek nie znajdzie zaglądając koło północy
do akwarium morskiego... Później się dziwią w pracy, że
człek niewyspany chodzi między biurkami :-)
Jako komentarz końcowy dodać chciałbym, że jestem kompletnie
zaskoczony rozwojem sytuacji - wprawdzie celowo kupiłem 4 aby
dać im szansę na sekszenie się ;-) i ewentualną obserwację
larw, ale krabiki te są jeszcze bardzo malutkie! Ten który
wypuszczał larwy dzisiaj ma korpus około 1,5cm średnicy, nie
licząc odnóży - porównując z osobnikami dorosłymi jakie
widuję czasem w sklepach, które mają groźnie wyglądające
kleszcze, te moje to dzieciaki, a już się sekszą ;-)
No nic... Zanotuję dzisiejszą datę - ciekawe czy kiedyś się
to jeszcze powtórzy, a jeśli to z jaką regularnością...
Regularnie co dwa tygodnie mają larwy moje krewetki Lysmata
amboinensis i debelius. Z 2 Lysmata wurdermanni jedna odeszła
do "nieba" i została jedna sztuka bardzo duża ale w pojedynkę
nie produkuje larw... Również regularnie produkują larwy
krabiki pustelniki (larwy tych ostatnich są jakieś 1/3 wielkości
larw Lysmata czy Mithraxa, które są względem siebie podobnych
rozmiarów) Wygląda na to, że tego zooplanktonu jest dosyć
sporo i to dosyć często... Sądze, że gdyby skonstruować
zbiornik bez pompek wirnikowych, odpieniacza i innych takich
destrukcyjnych rzeczy i pozbawiając akwarium ryb mogłoby się
cosik uchować samoczynnie w końcu... No ale tymi wszystkimi
urządzeniami nie pomagamy "naturze" w akwariach, niestety...
Na koniec pytanie również do biologów, gdzie pozwoliłem sobie wysłać
również ten list - czy oprócz mieszanki glonów jednokomórkowych:
Nanochloropsis, Isochrysis, Pavlova, Tetraselmis i Thalasiosira
weissflogii mogę coś larwom krabików podawać szczególnego do
jedzenia? Larwy są mniej więcej wielkości 2x noworodków artemii
ale sądzę, że artemii jeszcze nie upolują sobie... Inne pomysły?