Użytkownik "Hans Kloss"
Post by Hans Klossstosujac preparaty zieleni malachitowej (rozniste, od ichtiosanu poprzez FMC
[...]
ups .... :(
Post by Hans KlossNo.. Ale to było daaawno..i już sie więcej nie powtórzy. Howgh!
Czego szczerze życzę ;D
Post by Hans KlossZ bocjami to albo ty mialas duzo szczescia- albo ja pecha. W kazdym razie co
poniektore zrodla (nie tylko sieciowe) zalecaja zmiejszenie dawki zieleni do
1/2 w przypadku ryb bezluskich- z uwagi na mozliwosc ich otrucia wlasnie.
Wiem. I trudno mi powiedzieć czy miałam szczęście ? może ma to jakiś
związek z tym że od wielu lat jestem w domu - więc mam możliwości,
że tak powiem "większe od zwyczajowych" na szybkie reakcje, częstsze
doglądanie, szybsze zauważenie niepokojących objawów [?].
Uważam że szybkie decyzje w leczeniu ryb to połowa sukcesu.
I nawet zieleń nie zaszkodzi, jeżeli ryba będzie w jeszcze na tyle dobrej
formie, że to leczenie ma sens.
Jeżeli stan jest zaawansowany, a ryby z transportu prosto,
wręcz wskazane jest czasem nie podejmowanie prób
Ale jesteśmy tylko ludźmi i nawet ryby które powinny być zabite, źle
rokujące
..... ratujemy. Zwłaszcza okazy z różnych względów cenniejsze.....
Jeżeli się nie uda, łatwo jest zrzucić na lek ......
[...]
Post by Hans KlossKolejna hipoteza: male bocje sa dosc
glonozerne, byc moze jadly ten osad razem z glonami i to je dobijalo...
Hipoteza prawdopodobna, do współpracy przydałby się ichtiopatolog
który by to zbadał.
Post by Hans Klossale ręczę Ci że bocjom nic nie robi złego [chyba że upośledza płodność,
ale to raczej ciężkie do udowodnienia ;].
Gdybym to ja byl jeden jedyny co sobie bocyjki potrul tym swinstwem to bym ci
nawet uwierzyl... Niestety ja z kolei RECZE ze takich jak ja partaczy
znajdziesz wiecej ;).
Faktycznie - partaczy którzy zabili bocje jest wielu :p
Jest jedna sztuka i na moim sumieniu też .... dzięki
diagnozie w lecznicy na Leduchowskiego, choć inne ryby mi
ocalały ... bo to była "moja" pierwsza ospa i pierwsza bocja.
Człowiek uczy się całe życie, niestety, zwykle na własnych
błędach ;>
Ale widzisz, metoda i sposób podawania ichtiosanu, który wielokrotnie
podawałam tutaj, skutkuje.
I nigdy, tam gdzie [na grupie, na priw] rozmawiałam z ludźmi którzy
mi zaufali i leczyli tak jak im poradziłam, ani jedna bocja NIE PADŁA :D
W czasie kiedy jestem tu na grupie, sporo ich było ;]
I to traktuję jako spłacany dług, jaki miałam w stosunku do tej pierwszej,
własnej, której pomóc już nie zdążyłam.
Często polecam tytułowy ichtiosan, bo się sprawdza.
Inne leki też tu były chwalone, ale przy tak opornych do leczenia
[bocje] rybach trzeba podać sposób jak najdokładniej, a tylko na tym
specyfiku się nie zawiodłam więc wiem co z nim robić ;]
Partactwu bocjowemu mówmy "nie" ! ;) Każdy sposób niech będzie
polecany, o ile go sprawdziliśmy i są dobre efekty.
Skoro do zastosowania ichtiosanu masz opory, stosuj to co
uznasz za słuszne, najważniejsze żeby pomogło i tyle, ale nie
dyskredytuj innych środków, uratowały naprawdę duuuużo ryb ;]
Wyszło za długie, ale skoro o bocjach mowa .... ;]
--
pozdrawiam
Małgorzata N.
Wrocław - wta
ba_jaga<at>akwarium.wroc.pl